początek może się niejednemu spodobać, a poźniej już niestety poziom się obniża. Nie jest to typowy slasher, bo brakuje tu wielu elementów tego gatunku. Indiański szaman czy też kapłan w ogóle nie straszy a charakteryzcja rodem z filmów Disneya. Mimo to ogląda się to bez jakiegoś większego znużenia, fajna jest m.in. muzyka przewijająca się przez cały film. Jako ciekawostkę dodac można że swoje 2 minuty zagrała tu piękna i młoda wtedy jeszcze Savannah, która pokazała to co ma najlepszego, szkoda ze nie zagrała większej roli jak np. w filmie The Invisible Maniac.